top of page
Zdjęcie autoraPobudzik

"Lilije" - arcydzieło polskiego romantyzmu w Maćkowej interpretacji


Słynna ballada Adama Mickiewicza doczekała się parafrazy w wykonaniu Maćka Hamkały z klasy siódmej A. Dzieło Maćka wyróżnia się formą, nieco ekscentryczną czy wręcz awangardową, ale merytorycznie powinno spodobać się uczniom - zawiera wszystkie elementy poruszone przez wieszcza. Nieocenione jako streszczenie bądź przypomnienie wiersza Mickiewicza. A oto ono:








Lilije (adaptacja: Maciej Hamkało)


Dzień był to straszny, gdy kobieta męża krwią splamiła. Z obawy o karę zwłoki głęboko w ziemi ukryła. Grób liliami, do rytmu nucąc, zasiała. Przerażona swym postępowaniem w drogę do pustelnika się udała. Rady nie wydano. Pustelnik tłumaczy: Tylko twój mąż mógł odpuścić ci winy, bez niego wyrok nieznany. Nie żal ci straty, czujesz strach przed karą. Pani do domu wróciła. Dzieci dopytują, gdzie ojca zgubiła. Odpowiada, że wróci już ten wieczór. Nie wraca. Dzieci po tygodniu zapominają. Kobietę dobija wina, tymczasem przyjeżdża brata rodzina. Bracia brata na dłużej zostają i do żony brata się trochę zbyt bardzo przyzwyczajają. Bracia swą miłość wyznają. Bić się postanawiają o jej rękę, kobieta chce zakończyć udrękę. Do pustelnika znów rusza. Opowiada o nocnych koszmarach, nie chce bójki i kłótni brata z bratem. Starzec proponuje zawody: który wianek pierwszy wybierze, ten zadecyduje o zwycięskim kochanku. Pomysł znakomity. Zostaje użyty na ślubnym parkiecie. Kobieta wianek w ręce bierze. Bracia kłócą się, kto prawowitym zwycięzcą będzie. Wtem prawdziwy nadchodzi kobiety mąż, zjawa. Mówi przeszywającym głosem: Biada złej żonie, biada złym braciom, wieniec mój, dalej na tamten świat! Posada cerkwi się trzęsie, budynek znika w odmętach. I tak głęboko się zapada, jak pan głęboko w grobie zasiada.

19 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Jesień (wiersz)

Jesień, jest kolorowo. Jesień, ubrać trzeba się wesoło. Raz słońce, a raz deszcz na spacer zdałoby się przejść. Wszyscy teraz skaczą z...

Wierszyk Kingi

Comentários


bottom of page