Niedawna informacja o planach nakręcenia filmu przez uczniów naszej szkoły nie pozostała bez echa. Znany producent filmowy Hieronymus Carl Friedrich Freiherr von Münchhausen poinformował nas o planach wybudowania w Rakoszycach wielkiej wytwórni filmowej.
Informacja jest o tyle ciekawa, że pan von Münchhausen nie jest amerykańskim producentem - reprezentuje europejski przemysł filmowy. Według niego budowa wytwórni jest wielkim wyzwaniem, ale i szansą na stworzenie konkurencji dla potentata światowej kinematografii, jaką są wytwórnie amerykańskie, zwłaszcza hollywoodzkie.
Udało się nam przeprowadzić krótką rozmowę z inwestorem. Dzięki niej poznaliśmy nie tylko motywy decyzji pana Münchhausena, ale i kilka ciekawych faktów z jego życia, a także historii rodu Münchhausenów.
- Witam pana, panie Münchhausen. Informacja o pańskich planach nas ucieszyła, ale i bardzo zaskoczyła. Skąd taki pomysł?
- Z planami wybudowania wytwórni na terenie Europy nosiłem się od dawna. Uważam, że to niesprawiedliwe, że nasze - europejskie - kino tak bardzo odstaje od produkcji amerykańskich. Postanowiłem udowodnić, że w Europie możemy kręcić filmy nie gorsze, niż robią to Amerykanie.
- Ale skąd pomysł, żeby wytwórnię ulokować właśnie w Rakoszycach?
- O tym zadecydowało wiele względów. Po pierwsze - jest dużo miejsca. Możemy tu zbudować kilka hal, a w razie potrzeby dobudować kolejne. A plany mamy ambitne. Po drugie - to świetna lokalizacja - skrzyżowanie dwóch ważnych dróg. No i niedaleko od Wrocławia. Tamtejsza Wytwórnia Filmów Fabularnych najlepsze lata ma już za sobą, ale po dziesięciu latach od jej likwidacji pora przypomnieć, że powstały tam dziesiątki wspaniałych filmów. Głównie dla dorosłych, ale również dla dzieci, np. "Pan Kleks w kosmosie".
Ale czynnikiem decydującym argumentem okazał się artykuł na Waszej stronie - był on dowodem na to, że macie młodych, zdolnych i ambitnych twórców - reżyserów, scenarzystów i oczywiście aktorów. A w razie potrzeby zapewne wasi uczniowie chętnie wystąpią w filmie jako statyści.
- Nie mogę ukryć podziwu dla Pańskiej świetnej polszczyzny. Skąd Pan tak dobrze zna nasz język?
- O, nie ma w tym nic dziwnego. Pochodzę ze starego, zacnego rodu. Miał on posiadłości w wielu miejscach Europy, również Wschodniej. W Polsce istnieje grobowiec naszego rodu - we wsi Szalejów Dolny. To niedaleko Kłodzka.
- Czyli Pański ród ma bardzo bogatą historię... - A tak, w dodatku szlachecką - jesteśmy baronami.
- To bardzo interesujące, ale jeśli Pan baron pozwoli, powróćmy jeszcze do wytwórni. Jakie filmy planuje Pan tutaj produkować?
- Planujemy produkować tu wiele filmów. Ale moim marzeniem jest stać się konkurencją dla wytwórni Disneya. Na pierwszy ogień pójdzie kontynuacja "Harry'ego Pottera". Początkowo zamierzaliśmy współpracować z J.K. Rowling, ale dowiedziałem się, że w tutejszej szkole jest mnóstwo miłośników i znawców książek z tej znanej serii. Zapewne skorzystamy z ich wiedzy i pomocy przy pisaniu scenariusza.
- Czy to jedyne plany na najbliższą przyszłość?
- O nie! W następnej kolejności powstanie tu kolejna część "Shreka". Tym razem aktorska. Podczas naszych wędrówek po okolicy odkryliśmy nawet odpowiednich kandydatów na odtwórców głównych ról. Trafieni w dziesiątkę!
- Wspomniał Pan baron o wersji aktorskiej. Ale Disney kojarzy się przede wszystkim z animacją. Czy i takie plany ma Pańska firma?
- Jak najbardziej. Ale to nieco dalsza przyszłość. Będziemy musieli dokupić kolejne tereny i dobudować kolejną halę - na potrzeby produkcji animowanej.
- Muszę przyznać, że skala Pańskich planów budzi uznanie, ale i niedowierzanie. Naprawdę jest Pan w stanie podołać tym ogromnym ambicjom?
- Drogi panie, dla mnie nie ma wyzwania, któremu bym nie sprostał. Jak to się mówi po polsku: nie ma takiej rzeczy, której bym nie zrobił...
- Na przykład?
- Zapewne pan nie wie, że jestem gorącym wielbicielem survivalu (sztuki przetrwania). Otóż podczas jednej z wypraw do Polski wraz z grupką przyjaciół wybraliśmy się na niezbadane mokradła. Przyjaciele rychło się zmęczyli i powrócili do gospody, aby uraczyć się wybornymi polskimi pierogami z grzybami. Ja jednak się nie poddałem i niestrudzenie parłem naprzód. Jednak pech chciał, że noga mi się obsunęła i ugrzęzłem w bagnie po szyję...
- Jak się dla Pana skończyła ta przygoda?
- Cóż było robić? Chwyciłem się za włosy i wyciągnąłem z trzęsawiska. O widzi pan - tu do tej pory włosy mi nie odrosły - baron wskazuje na ukryte placki łysiny ukryte pod jego imponującą fryzurą.
- Czyli już wiemy, że jest Pan miłośnikiem przyrody. A jak z Pańską znajomością techniki?
- O, widzi pan... Zdradzę panu mój największy sekret. Zdradzam go wasze stronie internetowej jako pierwszej, żadne media jeszcze o tym nie informowały. Wiele się mówi o przedsięwzięciu Elona Muska, jednego z najbogatszych ludzi świata, dotyczącego budowy promów kosmicznych zdolnych powrócić na Ziemię. Otóż moja firma, do dziś działająca w ukryciu, ma o wiele większe osiągnięcia. Nam udało się nie tylko polecieć w kosmos, ale i wylądować na Księżycu. I powrócić kompletnie nieuszkodzonym promem.
- Nie do wiary! Chce Pan powiedzieć, że Pańskie promy mogą latać na Księżyc i z niego powrócić?
- Mało tego, mogą przewozić ludzi.
- Doprawdy?
- Tak. Ja sam jestem tego dowodem. Nie przez przypadek wymieniłem właśnie film o Panu Kleksie w kosmosie.
- Był Pan na Księżycu?!!!
- No tak, ale wie pan co? To była komfortowa przejażdżka w porównaniu z lotem na kuli armatniej.
- Zechce Pan opowiedzieć nam coś więcej?
- O nie! To były błędy młodości. Nie chcę o tym mówić. Lepiej powróćmy do wytwórni.
- Wnioskując z Pańskich opowieści, tematyka fantastycznonaukowa również będzie obecna w Pańskiej twórczości?
- Jak najbardziej. Ale na ten temat nie chcę więcej mówić. A może to być spełnienie moich najskrytszych marzeń.
- Co na zakończenie chciałby Pan powiedzieć naszym Czytelnikom?
- Właśnie o tym - o marzeniach. To właśnie one, nie pieniądze, doprowadziły mnie tu, gdzie jestem. Moi drodzy, a dokąd doprowadzą Was Wasze marzenia? Przed Wami cały świat!!!
- Drogi Panie baronie, dziękuję za fascynujące rzeczy, o których nam Pan opowiedział. A ponieważ do Wielkanocy zaledwie kilka dni, życzę Panu Wesołych Świąt!
- Dziękuję i wzajemnie - życzę wszystkim Czytelnikom wspaniałych, a przede wszystkim zdrowych Świąt Wielkanocnych i dobrej śmigusowej zabawy!
Nam pozostaje trzymać kciuki za powodzenie inwestycji barona von Münchhausena. Oby spełniły się wszystkie marzenia - i jego, i nasze!
Drodzy Czytelnicy, ten tekst to oczywiście żarcik primaaprilisowy. Jednak nie wszystko jest zmyśleniem. Pewne jest, że uczniów mamy wspaniałych, którzy nie tylko pana barona mogą swoim zapałem i talentem przywabić. Równie pewna jest nadchodząca Wielkanoc, zatem po raz kolejny WESOŁYCH ŚWIĄT, SMACZNEGO JAJKA, WESOŁEGO ZAJĄCZKA I OBFITEGO ŚMIGUSA!!!