Przy naszej szkole, tuż obok sali 22, zamieszkała rodzinka przesympatycznych uszatek. Zaglądają do gabinetu i z uwagą przypatrują się postępom, jakie czynią nasi uczniowie. A nic przed ich mądrym spojrzeniem się nie ukryje...
Ale sowy nie zawsze kojarzyły się tak pozytywnie. Dawniej w krajach Dalekiego Wschodu, Ameryki Południowej i Środkowej, ze względu na nocny tryb życia, postrzegano źle - były symbolami śmierci, smutku i samotności. Mogły też przynosić zimny wiatr i ogólną destrukcję. Często towarzyszyły wiedźmom i czarodziejom (nawet u Harry'ego Pottera). Nasi wielcy pisarze też nie zawsze dobrze pisali o sowach. Mickiewicz w "Panu Tadeuszu" Klucznika nazywa puszczykiem wróżącym nieszczęście. Fredro w "Zemście" pisze: "Tu mieszkamy, jakby sowy", a nie jest to komplement dla bohaterów komedii. Takich złych opinii o sowach możemy znaleźć mnóstwo.
Ale wolimy w sowach widzieć symbol mądrości. Często przedstawiana jest w okularach, w towarzystwie książek, z biretem na głowie. Siedziała na ramieniu Ateny, bogini mądrości. Pojawiła się też u boku Kubusia Puchatka.
I niech tak zostanie - niewiele szkół może się pochwalić, że ma takich patronów. Ale też jakież to zobowiązanie! Jak być niemądrym pod okiem tak mądrego ptaka!!!
Emilce Pawlik, której udało się sfotografować uszatkę, dziękuję za udostępnienie zdjęcia. Tak, ten ptak na obrazku to nasza, rakoszycka sowa!
Comments